piątek, 23 września 2016

Od Saphiry cd. Dracon'a

Wyszłam z jaskinii, wczorajszy dzień bardzo mnie zmęczył. Mimo, że przewidziałam wszystkie zdarzenia, to jeden basior bardzo mnie zaskoczył, ponieważ był jakimś cudem zablokowany i nie mogłam zobaczyć jego przeszłości. Jedyne co o nim wiedziałam, to to, że ma dobre intencje. Nie mogłam również zajrzeć w jego przyszłość, lecz nie sądziłam, że zrobi coś głupiego. Rozprostowałam swoje skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Chciałam rozruszać stare kości i przy okazji wybrać się na klify. Może w końcu woda nie wybije mnie znów w powietrze.
Byłam już na miejscu. Rozpędziłam się do prędkości 110 km/h i runęłam do wody. Po chwili zauważyłam, że nie mogę się z niej wydostać, tak jakby nad nią była jakaś powłoka. Z każdą sekunda miałam coraz mniej tlenu, aż w końcu ktoś skoczył i mnie wyłowił. Pamiętam tylko sylwetkę basiora ze skrzydłami. Czy to przypadkiem nie był znajomy mi Dracon? I czy on mnie właśnie nie śledził?
<Dracon? Tak, wiem, jestem Alphą, a napisałam takie krótkie opowiadanie, ale no cóż, brak weny...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz