czwartek, 29 września 2016

Od Akuroshi cd. Calamity

Z zadowoleniem słuchałam opowieści Calamity, by za chwilę wybuchnąć śmiechem. Bardzo realistycznie sobie wszystko wyobraziłam. Wadera też się śmiała. Spojrzałam na swoje łapy uspokajając się.
-Wiesz, nie mówiłam tego nikomu, ale nie mam na imię Kuro, – zaczęłam – tak naprawdę nazywam się Akuroshi, a Kuro to tylko pseudonim. – Wilczyca wyglądała na lekko zaskoczoną – Tylko nie waż mi się zwracać do mnie po imieniu! – zaśmiałam się. Mój uśmiech znikł, a ja zamyśliłam się. Widziałam kątem oka jak Calamity smutnieje. Najprawdopodobniej uważała, że myślę o tej regeneracji. Jednak moje myśli były skierowane w zupełnie innym kierunku.
-Jak to jest mieć rodzeństwo? – spytałam po chwili. Teraz to na pewno była zaskoczona. Naprawdę to musi być ciekawe. Nigdy nie chciałam go mieć, jednak zawsze ciekawiłam się, jak to jest. Nim zdążyła odpowiedzieć, coś nam przeszkodziło. Orzeł! Był agresywny, zaczął atakować. Ale nie mnie. Rzuciłam mu się na kark, wbijając zęby. On jednak z łatwością mnie zrzucił, po czym zignorował i zajął się Calamity. Spanikowana spojrzałam na nią. Nie mogłam odczytać jej uczuć, więc instynktownie znów zaatakowałam ptaka. Tym razem celowałam w skrzydła. Zwierze bezskutecznie próbowało mnie zrzucić. Skończyło się tym, że trzymałam się jego ogona na dość dużej wysokości. Phi, chyba nie wie, jaką zrobił mi przysługę. Rozprostowałam skrzydła i użyłam mojej mocy, by wypędzić go gdzieś daleko. W oddali widziałam, jak punkcik się tu zbliża. Wiedziałam, że nie odpuści. Zleciałam na dół. Przez głowę mi przeszło, że może to dzięki temu naszyjnikowi ptak mnie nie atakował.
-Jesteś cała? - Spytałam zaniepokojona.

<Calamity?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz