sobota, 29 października 2016

Od Okami do kogoś

Spojrzałam w dół klifu, na wręcz przezroczystą wodę (Inaczej: Czystą wodę, bez śmieci i zanieczyszczeń).
-O oł.- Powiedziałam i runęłam do wody. Krzyczałam jak hmm szalona: Pomocy!. Zasłoniłam łapami oczy nie chcąc widzieć mej śmierci. Widzałem tylko przed sobą kamień, czekaj KAMNIEŃ WYGLĄDAJĄCY JAK RAMPA!? Wjechałam na kamieniu po rampie jak na deskorolce. Poleciałam w górę i wpadłam pluskiem do wody.
- Istnieją bezpieczniejsze sposoby na zejście na dół z klifu…- Powiedział ktoś. Odwróciłam się do niego
- Nowa jesteś?
-Niby gdzie?
- W Watasze Tajemnicej Mgły? Bo gdzie indziej?
- Nie znam tego miejsca.- Powiedziałam wychodząc z wody i otrzepując się.
- To koniecznie musisz dołączyć.-Powiedział rozciągając się.
- Pożyjemy, zobaczymy.- Powiedziałam zdejmując plecak i otwierając go.
-Moje origini… Całkowicie przemokły.-Powiedziałem z żalem wywracając plecak do góry z nogami z którego wyleciała piała kapka.
- Przykro mi z powodu twoich jak ich tam zwałaś?
- Origini, pyszne smakowite Origini…
- No. Przykro mi bardzo z powodu twoich Origini.
- Gdzie jest Alfa?- Spytałam nagle.
- Zapewne w samym sercu watahy.
- Prowadź!
- Jasne.- Powiedział i pokazał ruchem łapy żebym za nim poszłam.
-„Bez sensu, że pokazał, że mam za nim iść jak powiedziałam: Prowadź. Choć mogło to być odruchowo”-Pomyślałam.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz