sobota, 17 września 2016

Od Rose cd. Dracon'a

Wyjrzałam niepewnie ze swojej jaskini, rozglądając się dookoła. Słońce właśnie rozpoczynało swoją codzienną wędrówkę po błękitnym niebie. Dopiero wczoraj przyjęto mnie do watahy... Całe szczęście, podobno w grupie siła, prawda? Wraz z nowym dniem rozpoczyna się nowy rozdział mojego życia. Lepszy? Gorszy? Nie wiem. Odpowiedź na to pytanie przyniesie czas. Rozpostarłam skrzydła, w celu rozprostowania kończyn po kilku godzinach snu. Nie czekając długo, wzbiłam się w powietrze, lecąc w nieokreślone miejsce, po prostu - przed siebie. Pod sobą widziałam las, można by uznać, że nie widać było jego końca. Zniżyłam lot, muskając łapami koniuszki drzew. W końcu postanowiłam wylądować gdzieś w lesie. Stanęłam na ziemi, znowu czując grunt pod nogami. Liście drzew szumiały lekko pod wpływem delikatnego wiatru. Moją uwagę przykuł cichy szum wody, dochodzący z głębi lasu. Prowadzona dźwiękiem ruszyłam wolnym krokiem w tamtą stronę, docierając po chwili na miejsce. Moim oczom ukazało się niewielkie jeziorko, do którego wpadał równie mały strumyczek. Wzięłam łyk chłodnej wody, czując przyjemne orzeźwienie. Zaraz obok znajdowała się polana, ozdobiona różnobarwnymi kwiatami oraz nielicznymi krzewami. Nagle dostrzegłam jakiegoś skrzydlatego wilka, wypoczywającego na trawie. Miał ciemną sierść, zaś jego skrzydła przypominały te należące do nietoperzy. Odruchowo cofnęłam się o krok, jednak na moje nieszczęście musiałam nadepnąć na jakiś suchy patyk, który momentalnie złamał się z trzaskiem. Nieznajomy natychmiast otworzył oczy, a jego wzrok wylądował na mnie. Podniósł się z ziemi, stając na czterech łapach. Teraz mogłam z łatwością dostrzec, iż był ode mnie sporo wyższy. Nie za bardzo wiedziałam, co w tej sytuacji powinnam zrobić. Chyba mi nic nie zrobi, prawda? Niepewnym krokiem wyszłam całkowicie zza zasłaniających mnie do połowy krzaków.

<Dracon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz