piątek, 28 października 2016

Od Calamity cd. Akuroshi

Reakcja Kuro sprawiła mi nie możliwą do opisania radość. Nigdy co prawda nie myślałam, że nie znajdzie się ktoś kto mnie akceptuje, ale fakt iż wreszcie kogoś takiego znalazłam wywoływał we mnie niemalże euforie, a uśmiech sam cisnął się na pysk. Dopiero powiew nocnego powietrza, które przeczesało moją sierść niczym ludzkie palce, sprawiło, że powróciłam na ziemie.
- Czas się gdzieś schronić. Zapowiada się mrożąca noc. – zwracając się do wadery posłałam jej porozumiewawcze spojrzenie.
Księżyc rzucając delikatną poświatę rozwiewał ciężki mrok i sprawiał, że las zdawał się mieć eteryczną aurę, która wywołała u mnie niespodziewany dreszcz. Ciche pohukiwanie sowy zanikało gdzieś w koronach drzew natomiast szum liści na wietrze był jak kołysanka.
- Wydaje mi się, że nie ma sensu wracać do głównej siedziby i po prostu przenocować gdzieś tutaj. – stwierdziła moja towarzyszka i badawczym wzrokiem zlustrowała otaczający nas teren.
- Może tam będzie dobrze? – mówiąc to, jednocześnie wskazałam pyskiem niewielką wnękę pod wyniesieniem przypominającym nieco urwisko. Jakby ziemia się tam obsunęła, ukazując osobliwość natury.
- Hah, miejmy nadzieje, że nas nie zasypie żywcem. – parsknęła wadera i mimo humorystycznego zabarwienia, poczułam niepokój, a żołądek na chwile związał mi się w supeł.
- A co jeżeli.. – nie mogłam się powstrzymać od westchnienia. W takich warunkach klątwa naprawdę mogła zaszkodzić wilczycy. Ciasnawa i przytulna wnęka sprawiała, że nawet jeżeli ”atak” byłby skierowany na mnie to Kuro też mogłaby ucierpieć z powodu braku miejsca do usunięcia się.
- Nie wygłupiaj się. Wszystko będzie w porządku – wyczuwając moje obawy wadera odwróciła się w moją stronę z uśmiechem i zachęcającym wzrokiem.
Kolejny raz wypuściłam ciężko powietrze i z tym nieprzyjemnym uczuciem czającym się gdzieś z tyłu mojej głowy podążyłam za nią.
Bez problemu zmieściłyśmy się we wnęce i mogłyśmy zasnąć, jednak ja nie byłam pewna czy powinnam. Potrafiłam wyobrazić sobie poczucie winy jakie by mnie prześladowało gdyby Kuro naprawdę coś się stało. Ostatecznie skończyło się tym, że czuwałam całą noc patrząc jak gwiazdy powoli suną po niebie.

<Kuro? Wybacz, że tak długo musiałaś czekać, dodatkowo długość opowiadania nie powala, ale miałam lekkie urwanie głowy do tego doskwierał mi brak weny :/>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz