tag:blogger.com,1999:blog-23865405593443750492024-03-12T19:00:53.906-07:00Wataha Tajemniczej MgłyAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.comBlogger80125tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-91938535355913804892017-05-27T03:15:00.000-07:002017-05-27T03:15:45.770-07:00Odnowa?Na samym początku chciałabym powiedzieć, że wracam i pragnę odnowić bloga. Wiem, długo mnie nie było, bo aż prawie cały rok szkolny... Zauważyłam, że blog umarł, a to najgorsze co mogłoby się stać, dlatego pragnę poinformować o selekcji. Każdy kto nie zgłosi się zostanie usunięty z bloga. Jak kiedyś powiedziałam, że chce widzieć tu nowych, aktywnych ludzi, ale zawiodłam się. Wpisując nazwę watachy w google byłam pozytywnie nastawiona i podekscytowana, ale to co zobaczyłam przeraziło mnie. Dracon odszedł, a na blogu istniała pustka. Jedyne pozytywne uczucia powstały we mnie dzięki osobie o nicku na chacie: Nigar. Dziękuje za miłe słowa.<div>
No więc na koniec przypominam o zgłoszeniu się w komentarzu, na chacie lub na howrse.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-14418865608836879212017-03-19T02:42:00.001-07:002017-03-19T02:42:29.669-07:00Tak jak widać......blog umarł i tyle. Ja już się nim nie będę zajmować, usuwam siebie z administratorów. Bloga nie usunę, bo nie ja go tworzyłam. Decyzja będzie należeć do Saphiry, gdy wróci.<br />
Żegnam.Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-79673682769127889812017-01-17T05:20:00.001-08:002017-01-17T05:20:25.650-08:00Od Lyry cd AnadilTa młoda wadera, Anadil była super fajna. Razem szliśmy przez mały lasek. Te maliny - istna pychotka. Poleciłabym je innym wegetariańskim wilkom - chodź wydaje mi się, że jestem wyjątkiem. Czasami, jak jem te roślinki zastanawiam się, czemu jestem wybrykiem natury. Wilk powinien przecież żreć mięso! Może będę musiała się do tego zmusić, aby nie zostać pośmiewiskiem w watasze. W końcu tam zmierzamy. Na spotkanie z moim przyjacielem, Tiarge'em będzie jeszcze czas. Nie miałam ochoty pozostawiać jedynej osoby, która mnie lubi. Tak, nikt mnie nie lubi - wszystkich irytuję i drażnię. Wciąż posłusznie dreptałam za kumpelą. Plus był taki, że razem namy większe szanse przetrwać w drodzę. Po policzku popłynęła mi łezka wzruszenia. Wciąż wierzyłam, że zostałam stwożona do jakiegoś wyczynu. I tak myśląc weszłam w drzewo.<br />- Au! - Zawyłam i upadłam na wilgotną ziemię. Usta Anadil wskazywały na to, jakby chciała powiedzieć ,, Uważaj!''. Zmarszczyła brwi. Pomogła mi wstać. Ja rozmasowałam zwichniętą wcześniej kostkę u przedniej łapy.<br />- O czym myślisz? - Spytała mnie.<br />- Ja? Myślę, jak będzie wyglądała.<br />Spojrzała na mnie.<br />- Co jak będzie wyglądała?<br />- Wataha tajemniczej mgły.<br />Zrobiłyśmy postój. Byłam strasznie zmęczona. I zrozpaczona, chodź nie wiem czemu. Powiedziałam Adadil o czym naprawdę myślałam. Była zainteresowana moją historią.<br /><br /><Anadil?>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-38146394790257516622016-11-26T04:13:00.000-08:002016-11-26T04:13:47.173-08:00Uwaga!Tymczasowo zawieszam swoją obecność na blogu... może kiedyś wrócę, ale czasem w życiu jest taki okres, że nie wie się co ma się robić, aby było dobrze... Ale proszę was, wy nie odchodźcie przeze mnie, wy jesteście członkami tej watahy. Kiedy wrócę, chciałabym widzieć tutaj aktywność i nowych ludzi. A na pewno wróce...<br />
Jeśli jednak mnie nie będzie w wakacje... to przepraszam, ale to znaczy, że jednak nie wrócę, a Betha Dracon stanie się Alphą Draconem.<br />
<div style="text-align: right;">
~Saphira</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-48782560337259805632016-11-17T11:24:00.001-08:002016-11-17T11:24:07.708-08:00Od Anadil cd. Lyry Mimo zjedzonego wcześniej zająca musiałam przyznać, że antylopa była wyborna. Nie rozumiałam, co ta wadera, swoją drogą bardzo miła, widziała w roślinach. Tak, jasne. Zdrowe, no i takie fit. Nie to, że nie próbowałam. Owszem, znalazłam kiedyś takie zielone, co to miało liście kwaśne jak nie wiem co. Od tego czasu przerzuciłam się na mięso.<br />
Zapytałam nową znajomą o to, co to mogło być.<br />
- Nie wiesz? Przecież to szczaw. - odparła Lyra z autentycznym zdumieniem.<br />
- Błee, ochydny był. - udawałam, że kaszlę z obrzydzenia.<br />
Wadera zachichotała, po czym zbliżała się z niesmakiem.<br />
- Ochyda to twoje mięsne ścierwa.- prychnęła niby to poważnie, ale już ją wiedziałam, że ledwo skrywa śmiech.<br />
Ja także już dokończyłam jeść.<br />
- Wcale nie-e! Wiesz, nie wiem jak ty, ale ja idę dalej. Chcesz? - z nadzieją spojrzałam na wilczycę. Towarzyszka byłaby mile widziana...<br />
- Mhm.- mruknęła.<br />
Ruszyłyśmy ścieżką przez las. Dookoła liście sypały się kolorową kaskadą na wilgotną ziemię. Wtem zauważyłam taki malutki krzaczek z jakimiś owocami. Szturchnęłam Lyrę.<br />
- Cooooo? - jęknęła.<br />
- No patrz. Tam, widzisz?<br />
Wadera spostrzegła krzak i radośnie pobiegła w jego stronę. Obwąchała dokładnie owoce po czym kłapnięciem połknęła jeden.<br />
- Py-cho-ta! To chyba jakaś późna odmiana malin... Spróbuj tylko!<br />
Niechętnie liznęłam jedną malinkę.<br />
- Ej, tak nie poczujesz smaku! No zjedz!<br />
Naburmuszona skubnęłam owocek.<br />
- Ty, jakie to dobre!<br />
- A nie mówiłam!?<br />
Obie oskubałyśmy krzaczek do resztek, dopóki nie została na nim żadna niebiańsko smakująca malina.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>( Lyra? )</b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-78043678576196436662016-11-16T07:53:00.001-08:002016-11-16T07:53:53.873-08:00Od Blade'aŚmierć bliskich?<br /><br />Śmierć... Niby nic, ale gdy tylko to się stanie... Czy kiedyś was zastanawiało jak czuje się ktoś, kto stracił bliską osobę?! Bliskiego wilka? Czy to Ci się zdarzyło?<br />Sam za szczeniaka nie wiedziałem co to śmierć. Z czasem (paru dni), się dowiedziałem. Inaczej ból, smutek, samotność, przygnębienie... To jest coś nieprawdopodobnego... Coś okropnego, co zadaje nam cios w samo serce! Nie da się tego dokładnie wyjaśnić. Nie da się tego wytłumaczyć. Większość na pewno mówi, że przecież to czeka każdego! Mnie, ciebie, kolegę, koleżankę, rodzinę... I co wtedy czujesz? Ja? Wszystko na raz. Serce nadal cierpi, najczęściej aż do śmierci. Niektórych wykończy psychicznie, ale co poradzić? Nie da się tego ominąć, nie da się z tego kółka wyjść! Rodzisz się, umierają dziadkowie potem rodzice, bliscy, a na końcu ty. Chyba że się wcześniej powiesisz lub ktoś inny zrobi to pierwszy. Samobójstwo? Przestępstwo? Zabójstwo? To wszystko brzmi łagodnie, ale np. jakby cię zarzynali, to byś miał dość już przy pierwszym cięciu! Ja sam mam mieszane uczucia i to są moje zdania. Moje myśli, uczucia. Wy... Co wtedy czujecie...? Pewnie to teraz do was nie trafi... Jeżeli jest ktoś np. z patoli? To co? On jest dla niektórych wtedy najgorszy... Ale czemu? Najprędzej dlatego, że tak go wychowali rodzice, a może tylko z powodów rodziców? Stoję czasem w jednym miejscu, czas mija niepostrzeżenie. Byłeś niedawno szczeniakiem a jesteś już dorosły. Tak samo w życiu ludzkim. Na początku masz wszystko gdzieś, a potem jak dojdzie coś do czegoś to robisz nabiegu i byle jak. Później żałujesz do usra**j śmierci. To jest życie!!! To nie film. Robisz jeden jedyny błąd i... Możesz stracić życie, na zawsze... To nie jest... Niektórzy wiele razy mają na swoje życie wyje**ne, a to dlatego, że go nie doceniają! Nie potrafią cieszyć się tym, co mają. Miałem w życiu wiele takich sytuacji. Wojny nigdy się nie skończą, a już lepiej nie mówić o zabójcach, samobójcach, gwałcicielach i pedofilach. Pytam się co to ma być? To raczej nie jest normalny świat i nigdy nim nie będzie...Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-18972750649319869272016-11-14T08:39:00.001-08:002016-11-14T08:40:05.081-08:00Od Lyry cd. Anadil- Kim jesteś? – spytałam przyglądając się waderze.<br />
Ona miała siedem ogonów! To… To nie jest możliwe, nie? Chwyciłam różdżkę przywołaną z Duat. Tak… Tak na wszelki wypadek, gdyby zaatakowała.<br />
- Nazywam się Anadil – rzekła. Jej głos był dość. łagodny. Skierowałam różdżkę ku ziemi.<br />
- A ty? – spytała – Kim jesteś?<br />
Z nerwów przełknęłam ślinkę.<br />
- Lllyra – jęknęłam – Lyra.<br />
Wadera spojrzała na różdżkę w mojej łapie. Ona chyba mogłaby wywołac duże zdziwienie. Zapytała o nią.<br />
- Tak – powiedziałam – jestem magiem egipskim – szepnęłam.<br />
- Ja jestem łowczynią – powiedziała – Gdzie idziesz? Bo ja do watahy.<br />
Nie mogłam wypaplać swego sekretu. Ale co powiedzieć?<br />
- E…. – jęknęłam – Ja… Ja też do watahy….<br />
- Serio? – cieszyła się Anadil – To chocmy razem!<br />
Jęknęłam cicho. Popadłam w kłopot. Przywołałam z Duat upolowaną antylopę.<br />
- Mogę? – spytała wadera. Pokiwałam głową,<br />
- Jeśli cię nie obrzydza, to proszę, poczęstuj się. Ja jestem wegetarianką. Ale nie na dobrych roślin w okolicy i muszę się żywic niestety mięsem.<br />
- Wilk wegetarian? – spytała – To nie codzienny widok.<br />
- Pewnie – z niechęcią oderwałam kawałek zwierzęcia. ,,Ochyda`` - pomyślałam jedząc.<br />
- Jesteś…. Waderą? Bo mi nie wyglądasz.<br />
- Prawie – powiedziałam – mam rok i sześć miesięcy. Niedługo.<br />
Polubiłam tą nieznajomą. Była tak samo ciekawska, co ja.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Anadil?></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-74640769143141215752016-11-14T08:38:00.002-08:002016-11-14T08:39:29.527-08:00Od Lyry cd. Lyod'aKtoś pewnie zapyta, jak się czułam z nadzianym sztyletem w grzbiecie. Wręcz okropnie. Rana pulsowała, a ja wiedziałam, że to nie oznacza nic dobrego. Wręcz przeciwnie. Pojękiwałam po cichu z bólu. Ostatnim ruchem jaki zrobiłam w ciemności to wzięcie różdżki do pasa, oraz przybliżenie do siebie plecaka i zaniesienie go w głąb Duat. A potem koniec. Game over. Straciłam czucie w nogach i łapach. Pięknie. No, lepiej być nie może! Po jakimś nieokreślonym czasie przypomniałam sobie walkę ze złowrogą Nike i jej głupiutkimi towarzyszkami. Nie miałam wyczucia czasu. Minęła minuta, godzina, czy może jeden dzień? Po długim czasie otworzyłam oczy. Spodziewałam się widoku labiryntu. Ale tak nie było naprawdę. Jeszcze cierpiałam z powodu zdrady kolegi i starałam się o nim zapomnieć. Ale to mi się nie udawało. Wciąż coś brzęczało mi w głowie: Lyod cię zdradził! Lyod cię zdradził! Le przejdźmy dalej. No więc otworzyłam oczy. Leżałam na trawie. Na de mną stała szara wadera. Miała mocno fioletowe włosy i posiadała skrzydła. Wywołało to u mnie lekki strach i niepokój. Lyod siedział obok. Wpatrywał się w podłogę. Był znacznie bardziej przygnębiony niż ostatnio. Doszłam do równania, że to on mnie wyniósł z tego labiryntu. Mruczenie w głowie ustało. On mnie uratował. Nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać. Oboje teraz zauważyli, że odzyskałam przytomność.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Lyod?></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-42126273852517677822016-11-13T02:02:00.001-08:002016-11-13T02:02:23.486-08:00Od Akuroshi Wiedziałam, że muszę odwiedzić tamte zamarznięte jezioro. Musiałam to zrobić. Normalnie bym szybowała, ale postanowiłam, że się przejdę. Przy okazji zawsze można coś upolować, prawda? Głód mi doskwierał, także zaczęłam węszyć. Byłam troszkę zirytowana, bo nie mogłam nic znaleźć. W końcu się udało. Znalazłam stadko saren. Kręcił się tam też jeleń. Zastanawiałam się, czy odpuścić, czy zaryzykować. Eee, tam. Wilk ma sobie nie poradzić? Ostatnio dużo trenowałam w górach, gdzie nikomu nie zrobiłabym krzywdy. Problem polega na tym, że jak się rozkręcę, to ucierpi teren. Dlaczego wiatr? Trudno nad nim zapanować i nie jest bezpośredni. Jeszcze moje roztargnienie. Uśmiechnęłam się do siebie. Spojrzałam w niebo. Były chmury, także mogę zaatakować z nich. Mam tylko nadzieję, że nie ma tu nikogo z watahy. Wzleciałam w górę. Po chwili rozglądałam się w chmurach. Rzadko poluję używając mocy. To będzie ciekawe doświadczenie. Nadeszła idealna chwila. Pomknęłam w dół. Później wszystko działo się za szybko. Skończyło się tym, że zabiłam jelenia i dwie sarny. Pozostałe uciekły, znikając pomiędzy drzewami.<br />
-To za dużo jak dla mnie – pomyślałam głośno. Napchałam się jedną zwierzyną, a zostały mi dwie. Mój cel podróży był nie daleko. Nie poradnie zanosiłam kawałek jedno, potem wracałam po drugie. Trwałoby to wieczność, ale los mnie obdarzył prędkością. Wiem, że nie jestem silna. Właściwie to jestem bardzo słaba. Polegam na prędkości, skrzydłach i magii. Gdyby nie to, nigdy bym tu nie dotarła. Pewnie od kilku lat leżałabym martwa. Nie przeszkadzało mi to. Nie dopuszczałam do siebie zła tego świata, tylko z uśmiechem podążałam przed siebie, przeszłość zostawiając w tyle. Wreszcie udało mi się. Dotarłam. Jezioro pokryte lodem, wokoło śnieg. To mój raj na ziemi. Położyłam zdobycze i podeszłam do zamarzniętej wody. Rozprostowałam skrzydła i zamknęłam oczy, czując jak wiatr bawi się moją sierścią. Jak dobrze mieć grube futro. Usłyszałam za sobą kroki i skrzypienie śniegu.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><<Ktoś?>></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-81092108430854005312016-11-12T09:09:00.001-08:002016-11-14T08:30:49.468-08:00Blade - Obrońca Alph i nauczyciel obrony<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img07.deviantart.net/7b96/i/2013/304/4/3/these_complicated_feelings_by_a_n_e_r_i_s-d6sgine.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="http://img07.deviantart.net/7b96/i/2013/304/4/3/these_complicated_feelings_by_a_n_e_r_i_s-d6sgine.png" border="0" src="http://img07.deviantart.net/7b96/i/2013/304/4/3/these_complicated_feelings_by_a_n_e_r_i_s-d6sgine.png" height="204" width="400" /></a></div>
<div style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;">
<img alt="http://7.s.dziennik.pl/pliki/3913000/3913491-mezczyzna-900-664.jpg" src="http://7.s.dziennik.pl/pliki/3913000/3913491-mezczyzna-900-664.jpg" height="235" width="320" /></div>
<b>IMIĘ</b>: Blade<br />
<b>PSEUDONIM</b>: Storm Blade [czyt. Blejd]<br />
<b>PŁEĆ</b>: Basior<br />
<b>WIEK</b>: 2 lata<br />
<b>RASA</b>: Wilk Balto (dawniej mroczne wilki), oraz wilk ziemi<br />
<b>STANOWISKO</b>: Obrońca Alph i Nauczyciel obrony<br />
<b>MOCE</b>:<br />
~Czytanie w myślach<br />
~Potrafi przez swoją rasę (wilk Balto) rozmawiać z duszami<br />
~Dobrze panuje nad magią dotyczącą ziemi<br />
~Potrafi wyczarować dla siebie magiczne skrzydła na dany czas, max. 1 godzina. Wyczerpuje ta magia sporo jego energi.<br />
<b>CHARAKTER</b>: Blade jest wilkiem jednym z tych, które chcą postawić na swoje. Jest wierny, przyjacielski, czasami krnąbrny, ale rzadko się to zdarza. Jego rasa dużo na niego wpłynęła, więcej ma z wilka ziemi, ale nadal nie zaniedbuje jego drugiej rasy. W życiu dużo wycierpiał, przez co rozumie problemy innych. Dobrze się z porozumiewa, z wilkami, jak i innymi zwierzętami. Często woli być samotny. Najczęściej jak ma jakiś prywatny problem, nie chce mówić komuś co się dzieje, jak się czuje. Woli sam te problemy rozwiązać. Uwielbia otaczającą go przyrodę oraz przyjaciół. Nie lubi o sobie rozmawiać, jest bardziej w tych tematach skryty. Jednak o kimś innym woli dowiedzieć się jak najwięcej. Drażnią go wilki, które przezywają jego i jego bliskich. Wtedy najczęściej stanie do jakiejś bójki...<br />
<b>HISTORIA</b>: Przed przyłączeniem się do watahy Blade był samotnikiem przez 1 rok. Rodziców stracił, gdy miał 2 miesiące, a wszyscy się od niego odwrócili, gdy miał 4 miesiące. Nie lubi dlatego opowiadać o swojej historii. Od samego początku wiedział, że jego życie nie będzie barwne. Od dziecka mówił sobie ,,Never Give Up", to go stawiało na nogi. Po ukończeniu 2 miesięcy tak jak już mówiłam, stracił swoich najbliższych. Matkę podpalili, a ojca... Zagryźli na śmierć i to wszystko na oczach Blade'a. Po tym wszystkim z całą jego dawną watahą, przenieśli się do innego miejsca, zwanego wtedy: Górą losu. Miejsce Alphy, czyli jego ojca, przejął Redo, bo 3-miesięczny wilczek nie mógł iść na jego miejsce. Wszystko się zmieniło, wcześniej lubiany przez wszystkich wilczek, stał się kozłem ofiarnym. To wszystko przez Red'a. On chciał Blade'a pohańbić. Raz nawet zabić, gdy skończył 5 miesięcy. Redo, naszykował zasadzkę. Prawie było już po Bladzie, w ostatniej chwili się zmiarkował... Uciekł, nigdy już nie wracając do starej watahy. Skończył 1 rok i nadal błąkał się, a nóż, widelec by kogoś znalazł. Sam wszystkiego się nauczył. Musiał polegać tylko na sobie. Stracił nawet swojego przyjaciela... Oddał za Blade'a życie. Następny rok błąkania, nie dawał plusów, prócz tego, że nauczył się swoich mocy. Wiedział jak już coś zrobić. Tylko nadal nie miał tropu ani jakiejś watahy, ani jakiegoś wilka. Skończył 2 lata i w końcu los się do niego uśmiechnął. Z oddali zobaczył wilki. Widział watahę, na szczęście inną. Jego radość była ogromna. Pobiegł w ich stronę. Od razu spotkał Alphe, porozmawiał z nią. Przyłączył się do watahy Tajemniczej Mgły. Od tond nikomu nie mówił swojej historii, kto zabił jego rodziców... Może ktoś się kiedyś znajdzie komu zaufa i opowie ją...<br />
WYGLĄD: Blizna na lewej łapie. Na klatce piersiowej ma również bliznę, wyrządzoną przez Red'a. Zawsze nosi przy sobie czerwony kryształ na sznurku, który nosi na szyi, dostał go od Ojca przed jego śmiercią...<br />
RODZINA: Ojciec został zabity, gdy wilczek skończył 2 miesiące. Matka została spalona, przez tych osobników, którzy zabili Ojca. Prawdopodobnie Blade miał brata bliźniaka, który zaginął w wieku 1 miesiąca, nie mówi o nim, bo sam go nie zna nie wie nawet jak się nazywa...<br />
<b>INNE INFORMACJE</b>: Interesuje się szpiegostwem oraz obroną/ochroną watahy. Uwielbia przebywać ze szczeniakami, przez co chce zostać ich nauczycielem obrony.<br />
<b>ZAUROCZONA/Y:</b> brak<br />
<b>PARTNER</b>: brak<br />
<b>POTOMSTWO</b>: brak<br />
INNE ZDJĘCIA: http://img08.deviantart.net/c67c/i/2014/354/9/c/but_maybe_a_wolf_can_by_anerris-d8ajob0.jpg<br />
<b>WŁAŚCICIEL</b>: Howrse: Kometi Email: nati_pony@o2.plUnknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-65275810247492020812016-11-03T13:06:00.002-07:002016-11-04T09:49:38.192-07:00Zmiana konta<div style="text-align: center;">
Ponieważ moje konto Pandemonium. zostało skradzione, a następnie usunięte, przenoszę się na nowe, czyli <a href="http://www.howrse.pl/joueur/fiche/?id=5346475" target="_blank">Dangerous.</a><br />
</div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #552f0a; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: small;">~~Beta Dracon </span></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-65741177508575669162016-10-31T12:40:00.002-07:002016-10-31T12:40:39.176-07:00Od Akuroshi cd. CalamityLeżałam półprzytomna, próbując zasnąć. Ze zmrużonymi oczami zerkałam co jakiś czas na Calamity. Widać było, że się martwiła. Mogłabym ją pocieszać, ale i tak nic to by nie dało. Po za tym jestem zbyt zmęczona, by to zrobić. Nie było tu zbyt wygodnie, tym bardziej dla mnie. Jestem przyzwyczajona do miękkich obłoków, a nie do twardej ziemi. Cóż, lepsze to niż spanie pod gołym niebem. Zamknęłam oczy i wzdychając, odleciałam do krainy snu. Wszystko było tam takie kolorowe, pełne życia, czyli takie, jakie ja lubię najbardziej. Obudziłam się wczesnym rankiem. Moja towarzyszka chyba nie spała całą noc. Wyciągnęłam się i otrzepałam z ziemi.<br />
-Mówiłam ci, że nic się nam nie stanie. – powiedziałam pełna energii – Sprawdzę z góry, gdzie jesteśmy – dodałam po chwili wzbijając się w stronę chmur. Chłodne powietrze mierzwiło mi futro, ale podobało mi się to. Lubię posiedzieć od czasu do czasu w zimnie. Nie bez powodu moją ulubioną porą roku jest zima. Chociaż tutejsza jesień jest bardzo kolorowa, dzięki czemu zyskała u mnie duży plus. Rozejrzałam się. Byłyśmy już blisko celu. W oddali ujrzałam... Śnieg? Było tak jezioro pokryte lodem, którego o dziwo nie zauważyłam. Wyglądało to tak kusząco. Stanęłam na chmurze, zerkając to w stronę jezioro, to w stronę Calamity, to w stronę głównej siedziby. Myśli mnie rozdzierały, jednak i tak nie miałam wyboru. Przelecę się tak innym razem. Użyłam swojej maksymalnej prędkości, dzięki czemu zaraz siedziałam obok wadery.<br />
-Długo ci tam zeszło, czy coś się stało? – spytała z nutką niepokoju. Chociaż tego nie odczuwałam, naprawdę siedziałam tam długo. Za dużo myśli mnie napadło przez ten lód.<br />
-Nie, po prostu trochę się zasiedziałam. – powiedziałam przez zęby - Tak swoją drogą to jesteśmy niedaleko.<br />
Znowu rozpoczęła się cicha wędrówka. Nie będę ukrywać, że trochę mnie to irytowało. Mojej towarzyszce cisza raczej nie przeszkadzała. Żeby się czymś zająć, przyglądałam się uważnie spadającym liściom. Wyglądały, jakby tańczyły pewien kolorowy taniec. Po chwili znając moje szczęście, musiałam nadepnąć na coś ostrego. Zatrzymałam się, przyglądając ranie. Krew spływała mi po łapie, kapiąc na ziemie. Na szczęście nie czułam bólu. Zapominając na chwilę o czyjejś obecności, szybko zaszyłam się w lesie. Po chwili wróciłam z odkażoną i opatrzoną łapą.<br />
-Wybacz za nieobecność – zaśmiałam się cicho.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<<Calamity? Nie martw się, ja też nie mam weny, a opowiadania zawsze wychodzą mi krótkie ;p >></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-89767939195185835152016-10-31T09:12:00.000-07:002016-10-31T09:12:55.215-07:00Informacja od BetyJeśli ktoś ma zamiar dołączyć i wysłać do mnie formularz, to nie wstawię, jeśli będzie miał dwa zdania w tych punktach, gdzie można się rozpisać. Alfa jest może i wyrozumiała, ale oczy bolą, gdy widzą dwu zdaniowy charakter. Dlatego jeśli ktoś chce, aby słaby formularz został dodany, proszę wysyłać do alfy Saphiry, a nie do bety Dracon'a, bo nie przyjmuje takich formularzy. Jestem wyrozumiała, ale ludzie, nie przesadzajcie. To na prawdę razi w oczach i boli serce. Jeśli Saphira chce takie dodawać, to proszę bardzo. Ale nie ja.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
~~Dracon</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-29067954996853867762016-10-31T08:43:00.000-07:002016-10-31T08:53:46.363-07:00Od Lyod'a cd. LyryUmówiłem się z tym kimś, że jeśli przyprowadzę Lyrę do niego, to będę miał spokój nie tylko od tego szczeniaka, to jeszcze będę mógł pożyć. Zgodziłem się, bo nic nie miałem do stracenia. Lyra nic dla mnie nie znaczyła, w przeciwieństwie do własnego życia. Tak więc bez problemu mogłem ją oszukać, niestety gdy zacząłem z nią rozmawiać, coś we mnie jakby pękło. Nie mogłem się wpierw normalnie wysłowić, a potem nie byłem pewny co do tej umowy. <br />
Słyszałem odgłosy walki, krzyki, jakieś dziwne zaklęcia, zapach krwi. Nie wiedziałem co się działo, bo niczego nie widziałem. Byłem ślepy, więc jedynie mogłem polegać na węchu i słuchu. Niestety dużo mi to nie dało. Nagle ziemia zaczęła drżeć od jakiegoś tupotu, a do tego słyszałem krzyk tego kogoś, z kim miałem ta cholerną umowę. Nie wiedziałem co miałem robić. Do mojego nosa doszedł zapach krwi i czułem przyśpieszone bicie serca. Czułem obecność dwóch osób - jednym z nich zapewne była Lyra, a drugim towarzysz wroga. Jego samego gdzieś wywiało, a drugiego nigdzie nie było, a podczas walki poczułem, że nagle znika. Ruszyłem za zapachem krwi, aż dotknąłem ciała. Okazało się, że to był szczeniak, bo usłyszałem jej ciche stęknięcie bólu. Z jednej strony miałem wyrzuty sumienia, że pozwoliłem jej walczyć, ale z drugiej strony byłem zły na tego kogoś, że jej nie wykończył. Dlaczego? Bo teraz będę miał wyrzuty, jeśli jej nie pomogę. A do tego i tak nie pozbyłem się tej szczęśliwej wariatki, więc nic nie wyszło na dobre. Wziąłem ją na grzbiet i ruszyłem za zapachem watahy, a raczej medyka. Bo co miałem z nią zrobić? Nawet nie wiem co jej było!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Lyra? Ciesz się></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-76749692503967046782016-10-31T06:43:00.000-07:002016-10-31T09:12:35.957-07:00Postarzanie<div style="text-align: center;">
Jutro jest nowy miesiąc, także postanawiam dzisiaj was postarzyć o miesiąc, oprócz tych wilków:</div>
<ul style="text-align: center;">
<li>Scar</li>
<li>Noctinus Darkein</li>
</ul>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
~~Dracon </div>
<ul style="text-align: center;">
</ul>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-15470544536387246392016-10-31T02:28:00.000-07:002016-10-31T02:28:02.035-07:00Od Lyry cd. Lyod'aObudziłam się następnego dnia o dziewiątej. Na śniadanie zjadłam trochę jagód, trochę malin, roślin i borówek; taką jakby sałatkę. Wiem, niezbyt dobry jadłospis dla wilka, ale przynajmniej zaspokoiłam głód. Faktycznie obok siebie znalazłam plecak. Mamie chodziło o to, żebym została magiem? Na to wygląda. Schowałam różdżkę do pasa, którego przywiesiłam na boku; zrobiłam go z mocnych korzeni i liści. Zajrzałam do zwoju. Było tam tak napisane:<br />
Witaj, córko, to są zaklęcia:<br />
mah - palić<br />
seper - chybić<br />
he-dżi - niszczyć<br />
Haket - Jak masz laskę, to możesz tym zaklęciem ją przywołać, ale ja ci nie dałam, bo nie miałam.<br />
sehai - zburzyć<br />
Dżedu - granica<br />
Upi - otwierać<br />
Hedż - bariera ochronna<br />
Czes - wiązać (Czar najczęściej do Wstęg Hatior)<br />
Gom - ożywić (Czar najczęściej do Gliny)<br />
Dopiero potem nauczysz się przywoływac patrona Izydy. To twoja patronka od dziś.<br />
Gapiłam się na zaklęcia. Na wszelki wypadek nauczyłam się ich na pamięć, i robiłam próby na przedmiotach. Nie zrobiłam tego z przyjemności- nigdy w życiu! Zrobiłam to, bo te przedmioty były jedyną bronią, którą miałam aktualnie przy sobie. Więc nie marudziłam. Nagle usłyszałam szelest. Odwróciłam się i zauważyłam Lyod`a. Wiedziałam, że się jeszcze spotkamy, ale nie tak szybko!<br />
- Hej! – krzyknęłam – Jak tam u ciebie? Stęskniłeś się?<br />
Skrzywił się, wiedząc, że odzyskałam poczucie humoru.<br />
- Nie… Chodź za mną. Muszę ci coś pokazać.<br />
Przełknęłam ślinę.<br />
- Gdzie??? – spytałam – I po co? Lyod, wolałabym wiedzieć…<br />
- Kkktoś chce się z tobą zobaczyć. Czeka na Ciebie koło Labiryntu. Zaprowadzę Cię. Jak… Jak chcesz.<br />
Wilk plątał się w słowach. Coś musiało być nie tak. Wyczułam to. Wyczułam, że czegoś się obawia.<br />
Ale ufałam mu; wzięłam plecak i poszliśmy.<br />
<br />
Doszliśmy do Labiryntu. Zrobiłam kilka kroków, żeby zobaczyć wejście. Gdy się odwróciłam Lyod`a nie było. Wyciągnęłam różdżkę. Coś BYŁO nie tak. Zaczęłam go szukać. Nie pożegnał się? Szkoda. Weszłam do labiryntu. Kilka godzin krążyłam po nim, bo się zgubiłam. Doszłam do ślepego zaułka. Westchnęłam i odwróciłam się. To było niemożliwe… Stała tam Nike i jej dwie towarzyszki. Wszystkie koty były dwa razy większe ode mnie… Najbardziej trapiło mnie, że Lyod… Zdradził mnie? Nike wyglądała normalnie, ale ją opiszę. Jej futro było białe. Miała noże na boku. Jakoś moja odwaga wyszła ze mnie, jak powietrze z przekutego balona. Trzymałam różdżkę, a w drogiej ręce laktam się nazywały… Wstęgi Hathor. Złote wstęgi błyszczały w słońcu. Tak samo, jak noże Nike.<br />
- Spokojnie – mruknęła do swoich towarzyszek – Nie umie pewnie jeszcze posługiwać tymi egipskimi przedmiotami.<br />
,,To się zdziwisz`` - pomyślałam. Trzy pantery śnieżne okrążyły mnie. Nie było ucieczki, bez walki – na pewno nie.<br />
- Czes! – Krzyknęłam.<br />
Drapieżne wstążki związały towarzyszkę Nike po prawej. Upadła z krzykiem na ziemię, jak worek kartofli. Teraz miałam tylko różdżkę… I nie mogłam użyc zaklęcia He – dżi, bo bym wysadziła nas wszystkie. Zbyt wielkie ryzyko…<br />
- Sehai! – krzyknęłam i druga towarzyszka Nike zmieniła się w czarny pył. Zniszczyłam ją – nie zabiłam.<br />
- Myślisz, że takimi głupiutkimi zaklęciami mnie pokonasz? – zaśmiała się. To one raczej były beznadziejne – powiedziała.<br />
Obie jej towarzyski warknęły obrażone. Nike rzuciła nuz we mnie.<br />
-Seper! – krzyknęłam. Nuż ominął centymetr od mojej sierści.<br />
Nike warknęła. Ja zaczęłam grzebać w plecaku. Wyjęłam błyskawicznie glinę z folii i zaczęłam lepic. Gdy skończyłam, figurka przedstawiała hipopotama.<br />
- Gom – szepnęłam kierując różdżkę w stronę figurki.<br />
Nagle Hipopotam zaczął rosnąc! Przybrał normalnych rozmiarów. Nike nie mogła atakowac. Odsunęła się. Ale gdy wbiłam wzrok w ogromne zwierzę poczułam sztylet w grzbiecie. Zaskoczona spojrzałam na to miejsce. Nuż aż po rękojeść był w moim ciele. Coraz więcej krwi lało się z rany. Zobaczyłam tylko uciekającą Nike i goniącego ją hipopotama. A potem ciemnośc. Czy to koniec?<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<Lyod?></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-35485349749572558242016-10-30T07:10:00.001-07:002016-10-31T06:42:27.075-07:00Noctinus Darkein - Obrończyni<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/56/77/44/567744e16dbb7c3ae6fc36036995cdc0.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/56/77/44/567744e16dbb7c3ae6fc36036995cdc0.jpg" width="277" /></a></div>
<b>IMIĘ:</b> Noctinus Darkein<br />
<b>PSEUDONIM:</b> Nocta, Dark, Tina, ale najczęściej nazywają ją Nocta<br />
<b>PŁEĆ:</b> Wadera<br />
<b>WIEK: </b>4 lata<br />
<b>RASA:</b> Darkenus Firne<br />
<b>STANOWISKO:</b> Obrończyni Alph, Obrończyni Beth<br />
<b>MOCE: </b>Nocta potrafi panować nad nocnymi gwiazdami, dzięki czemu może przyzywać duchy, które wstąpiły do galaktyki (nazywane niebo, nowy świat itp.). Potrafi też wejść do jakiejś istoty żywej i pokazać mu/jej jego/- najgorsze koszmary. Gdy jest pełnia może to zrobić za pomocą wzroku (warunek: Ten wilk musi na nią patrzeć) Potrafi też władać czarną magią. Jej najlepszą umiejętnością jest przemiana z materialnego wilka w niematerialny cień.<br />
<a href="http://s9.favim.com/610/131231/blackhair-green-eyes-Favim.com-1208832.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s9.favim.com/610/131231/blackhair-green-eyes-Favim.com-1208832.jpg" height="320" width="213" /></a><b>CHARAKTER: </b>Nocta jest typowym wilkiem czarnej magii - potrafi się dostosować. Lecz zawsze na początku jest nieufna, cicha i odpowiada tylko na pytania. Nie sądź, że na początku powie coś więcej niż odpowiedź. No... chyba, że spytasz o jej umiejętności, rodzinę lub przeszłość. Lepiej nie pytaj. Gdy zdobędziesz jej zaufanie (jeśli zdobędziesz) będzie milsza i bardziej towarzyska. Kocha ryzyko i nie boi się słów "śmierć". Kocha żyć na krawędzi. Ale też boi się utraty panowania nad swoimi emocjami. Kiedy się wkurzy, delikatnie mówiąc, może kogoś zaatakować, a co gorsza zabić. Jak jest w centrum uwagi, lub wiele wilków ją otacza, panikuje. Nienawidzi być w grupie. Boi się takiego towarzystwa, dlatego nie chodzi na wielkie imprezy. Ceni sobie tajemniczość i przyjaźń. Miłość? Nie zna takiego uczucia.<br />
<b>HISTORIA: </b>Nocta została sierotą już w wieku roku. Była białą waderką, która nie zawiniła w żadnej sprawie. Porwali ją ludzie, by na niej testować. Wstrzykiwali jej różne rzeczy, torturowali i faszerowali lekami. Gdy skończyła 3 lata coś poszło nie tak i jej futro zmieniło barwę. Zabiła ludzi i uciekła. Od tamtego czasu podróżuje dla dobra swego.<br />
<b>WYGLĄD:</b> Czarne futro. Medyk widziałby doskonale ślady po bliznach, a tak to są ukryte.Ma wisior na którym widnieje srebrny pierścień. Ma naderwane jedno ucho.<br />
<b>RODZINA: </b>---<br />
<b>INNE INFORMACJE:</b> ---<br />
<b>ZAUROCZONA: </b>Brak<br />
<b>PARTNER:</b> Nigdy<br />
<b>POTOMSTWO:</b> Nie?.<br />
<b>WŁAŚCICIEL:</b> ravenislime@gmail.com | Howrse: Renesme_Darkline<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://orig04.deviantart.net/093c/f/2013/006/7/f/t__by_snow_body-d5qmte1.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://orig04.deviantart.net/093c/f/2013/006/7/f/t__by_snow_body-d5qmte1.png" height="160" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jak była mała</td></tr>
</tbody></table>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-41001204886575025052016-10-29T04:24:00.003-07:002016-10-29T04:24:55.054-07:00Od Okami do kogośSpojrzałam w dół klifu, na wręcz przezroczystą wodę (Inaczej: Czystą wodę, bez śmieci i zanieczyszczeń).<br />
-O oł.- Powiedziałam i runęłam do wody. Krzyczałam jak hmm szalona: Pomocy!. Zasłoniłam łapami oczy nie chcąc widzieć mej śmierci. Widzałem tylko przed sobą kamień, czekaj KAMNIEŃ WYGLĄDAJĄCY JAK RAMPA!? Wjechałam na kamieniu po rampie jak na deskorolce. Poleciałam w górę i wpadłam pluskiem do wody.<br />
- Istnieją bezpieczniejsze sposoby na zejście na dół z klifu…- Powiedział ktoś. Odwróciłam się do niego<br />
- Nowa jesteś?<br />
-Niby gdzie?<br />
- W Watasze Tajemnicej Mgły? Bo gdzie indziej?<br />
- Nie znam tego miejsca.- Powiedziałam wychodząc z wody i otrzepując się.<br />
- To koniecznie musisz dołączyć.-Powiedział rozciągając się.<br />
- Pożyjemy, zobaczymy.- Powiedziałam zdejmując plecak i otwierając go.<br />
-Moje origini… Całkowicie przemokły.-Powiedziałem z żalem wywracając plecak do góry z nogami z którego wyleciała piała kapka.<br />
- Przykro mi z powodu twoich jak ich tam zwałaś?<br />
- Origini, pyszne smakowite Origini…<br />
- No. Przykro mi bardzo z powodu twoich Origini.<br />
- Gdzie jest Alfa?- Spytałam nagle.<br />
- Zapewne w samym sercu watahy.<br />
- Prowadź!<br />
- Jasne.- Powiedział i pokazał ruchem łapy żebym za nim poszłam.<br />
-„Bez sensu, że pokazał, że mam za nim iść jak powiedziałam: Prowadź. Choć mogło to być odruchowo”-Pomyślałam.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Ktoś?> </b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-55329945553580996032016-10-28T13:19:00.001-07:002016-10-28T13:19:23.467-07:00Od Calamity cd. Akuroshi Reakcja Kuro sprawiła mi nie możliwą do opisania radość. Nigdy co prawda nie myślałam, że nie znajdzie się ktoś kto mnie akceptuje, ale fakt iż wreszcie kogoś takiego znalazłam wywoływał we mnie niemalże euforie, a uśmiech sam cisnął się na pysk. Dopiero powiew nocnego powietrza, które przeczesało moją sierść niczym ludzkie palce, sprawiło, że powróciłam na ziemie.<br />
- Czas się gdzieś schronić. Zapowiada się mrożąca noc. – zwracając się do wadery posłałam jej porozumiewawcze spojrzenie.<br />
Księżyc rzucając delikatną poświatę rozwiewał ciężki mrok i sprawiał, że las zdawał się mieć eteryczną aurę, która wywołała u mnie niespodziewany dreszcz. Ciche pohukiwanie sowy zanikało gdzieś w koronach drzew natomiast szum liści na wietrze był jak kołysanka.<br />
- Wydaje mi się, że nie ma sensu wracać do głównej siedziby i po prostu przenocować gdzieś tutaj. – stwierdziła moja towarzyszka i badawczym wzrokiem zlustrowała otaczający nas teren.<br />
- Może tam będzie dobrze? – mówiąc to, jednocześnie wskazałam pyskiem niewielką wnękę pod wyniesieniem przypominającym nieco urwisko. Jakby ziemia się tam obsunęła, ukazując osobliwość natury.<br />
- Hah, miejmy nadzieje, że nas nie zasypie żywcem. – parsknęła wadera i mimo humorystycznego zabarwienia, poczułam niepokój, a żołądek na chwile związał mi się w supeł.<br />
- A co jeżeli.. – nie mogłam się powstrzymać od westchnienia. W takich warunkach klątwa naprawdę mogła zaszkodzić wilczycy. Ciasnawa i przytulna wnęka sprawiała, że nawet jeżeli ”atak” byłby skierowany na mnie to Kuro też mogłaby ucierpieć z powodu braku miejsca do usunięcia się.<br />
- Nie wygłupiaj się. Wszystko będzie w porządku – wyczuwając moje obawy wadera odwróciła się w moją stronę z uśmiechem i zachęcającym wzrokiem.<br />
Kolejny raz wypuściłam ciężko powietrze i z tym nieprzyjemnym uczuciem czającym się gdzieś z tyłu mojej głowy podążyłam za nią.<br />
Bez problemu zmieściłyśmy się we wnęce i mogłyśmy zasnąć, jednak ja nie byłam pewna czy powinnam. Potrafiłam wyobrazić sobie poczucie winy jakie by mnie prześladowało gdyby Kuro naprawdę coś się stało. Ostatecznie skończyło się tym, że czuwałam całą noc patrząc jak gwiazdy powoli suną po niebie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Kuro? Wybacz, że tak długo musiałaś czekać, dodatkowo długość opowiadania nie powala, ale miałam lekkie urwanie głowy do tego doskwierał mi brak weny :/></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-2836574222431412272016-10-28T13:16:00.000-07:002016-10-31T06:50:43.996-07:00Scar - Obrońca alf i lotnik<div style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;">
<img alt="Built for Sin by TIFFASHY" class="dev-content-normal " data-embed-format="thumb" data-embed-id="554083497" data-embed-type="deviation" src="http://pre07.deviantart.net/c114/th/pre/i/2015/228/4/e/built_for_sin_by_tiffashy-d95vxk9.png" height="319" style="top: 0px;" width="400" /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">zdjęcie by <a href="http://tiffashy.deviantart.com/" target="_blank">TIFFASHY</a></span></div>
<br />
<b>IMIĘ</b>: Scar<br />
<b>PŁEĆ</b>: Basior<br />
<b>WIEK</b>: 3 lata i 10 miesięcy<br />
<b>RASA</b>: Wilk Ziemi<br />
<b>STANOWISKO</b>: Obrońca alf, Lotnik<br />
<b>MOCE</b>:<br />
1. Władanie nad żywiołem ziemi,<br />
2. Zmiennokształtność: potrafi przemieniać się w dowolne zwierze. Ta moc pozwala również na porozumiewanie się ze zwierzętami tego samego gatunku, w które jest przemieniony.<br />
3. Tzw. Magiczny Most: nie widzialne pole siłowe, które aktywowane sprawia, że nie można użyć na wilku żadnej mocy. Magiczny Most wyczerpuje bardzo dużo sił, jeśli jest aktywny.<br />
4. Chwilowe zablokowanie umysłu przed czytaniem w myślach, kontrolą, hipnozą itp.<br />
<b>CHARAKTER</b>: Scar jest bardzo zamknięty w sobie i nie lubi mówić o swojej przeszłości. Oddany wszystkim członkom Plemienia Ziemi, jak i przyjaciołom z innych plemion. Dla niego każdy zasługuje na szacunek, dopóki nie pokaże, że jest odwrotnie. Za każdego przyjaciela odda życie, jeśli będzie taka potrzeba. Wiele wilków dopóki go nie pozna, nie chce mieć z nim nic wspólnego, więc nie łatwo zdobywa nowe znajomości. Jest wilkiem naprawdę dobrze wychowanym, spokojnym, cierpliwym, rozważnym, wyrozumiałym, opanowanym i ma swój Honor. Z przyjemnością słucha tego, co mówią inne wilki, (no chyba, że obrażają jakiegokolwiek wilka), ale sam niewiele mówi. Potrafi przegrywać i znieść słowa krytyki, ale bez przesady. Chowa urazę całe życie za wyrządzone krzywdy itp. ale nie jest mściwy i potrafi przebaczyć. Lubi być sam i może właśnie dlatego nikt nie wie, że często gada sam ze sobą. Bardzo uważnie słucha poleceń alfy i zawsze każde zadanie stara się wykonywać jak najlepiej. Nie kłamie, ale nie mówi też całej prawdy. Scar nierozumie śmiania się z cudzego nieszczęścia i bierze takie zachowanie za brak wychowania. Jest dobrym strategiem, ale to nie stanowisko dla niego. Nie użala się nad sobą, bo przecież każdy popełnia błędy. Potrafi pocieszyć i zrozumieć inne wilki. Lubi bezinteresownie pomagać innym i wielką przyjemność sprawia mu zdobywanie nowej wiedzy. Wbrew temu co o nim myśli dużo wilków jest bardzo inteligentny i łatwo się uczy. Jednym zdaniem bardzo godny zaufania wilk i warto mieć go za przyjaciela.<br />
<b>HISTORIA</b>: W skrócie: Scar urodził się jako drugi syn głównych Alf w innej watasze. Jego starszy brat od dziecka był zazdrosny, że Scar ma skrzydła. Oboje trenowali sztuki walki i używanie mocy. Jack ćwiczył z ojcem a Scar z matką. Po osiągnięciu 2 lat przestali trenować i wzięli się za ochronę watahy. Niestety jego brat postanowił siłą wygnać go z watahy, co mu się udało. Błąkał się trochę, przeleciał dużo terenów innych watach. Lecąc wysoko zauważył mgłę. Starał się przelecieć nad nią, ale było to trudne. Ostatecznie udało mu się wlecieć na jakiś teren. Wylądował. Kilka godzin poszukiwań aż wreszcie spotkał Alfę. Radością go przyjęła do Watahy oraz opowiedziała co nieco o historii watahy itp.<br />
<b>WYGLĄD</b>: Wilk pokaźnych rozmiarów o muskularnym ciele i ogromnych skrzydłach. Sierść odcieniach beżu oraz czerni, a skrzydła czarno-czerwone. W oczach białka i tęczówki są czarne, a źrenice jaskrawo czerwone. Bardzo puchaty ogon oraz bujna grzywa (default smiley xd). Ostre pazury i kły. Przy łapach czarno czerwone jakby kolce a na głowie rogi.<br />
Cechy szczególne: Blizna na prawym oku, niespotykane czerwone oczy, niebieskie pazury w lewej tylnej łapie, rogi na głowie, kolce przy łapach i skrzydła.<br />
<b>RODZINA</b>: Miał brata Jacka, ale o reszcie rodziny nigdy nie mówił.<br />
<b>INNE INFORMACJE:</b><br />
- Doskonale posługuje się skrzydłami i potrafi przelatywać bardzo szybko nawet po gęstym lesie nie zaczepiając o ani jedną gałąź.<br />
- Uwielbia rozmawiać z innymi wilkami (potrafi słuchać)<br />
- Nie atakuje dopóki nie będzie to konieczne<br />
- Nie boi się ani wody ani ognia<br />
- Ma dobry słuch i wzrok<br />
- Boi się o przyjaciół<br />
- Silne uczulenie na zapach wielu roślin trujących.<br />
- Rozmawia często sam ze sobą<br />
- Nie na widzi wszelkiego rodzaju szelestów (doprowadzają go do szału)<br />
<b>ZAUROCZONA/Y:</b> Brak<br />
<b>POTOMSTWO</b>: Brak.<br />
<b>WŁAŚCICIEL</b>: Howrse – Kara psiara <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img alt="http://img00.deviantart.net/941b/i/2016/212/f/f/lich_king_by_tiffashy-dac1qvs.png" class="transparent" src="http://img00.deviantart.net/941b/i/2016/212/f/f/lich_king_by_tiffashy-dac1qvs.png" height="133" width="200" /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-8603169262632842892016-10-24T10:28:00.000-07:002016-10-24T10:28:20.246-07:00Od Lyod'a cd. LyryWadera była dziwna. Najpierw wydawała się wręcz opętaną radością samicą, która by wypytała o twoje całe życie. Jakby uwielbiała doznawać nowych możliwości, uczyć się wszystkich nowych rzeczy, poznawać inne stworzenia. W jej oczach wcześniej widziałem ten błysk, jakby spadająca gwiazda weszła do jej ciała i mieniła się w niej. Wyglądała na taką, która nigdy nie traci nadziei, zawsze dąży do celu, nie przestaje być sobą, ma swoje zdanie. Widziałem wiele takich wilków i każdy z nich był tak samo zadziorny i denerwujący jak ona. Zawsze miałem ochotę udusić takie osoby i słuchać jak próbują nabrać powietrze, które i tak nie wchodzi do ich płuc.<br />A teraz może i nie widziałem jej miny, ale głos był całkowicie inny. Ktoś, kto nie posiada któregoś ze zmysłów, ma bardziej wyczulone inne, niż normalny wilk. Ja czułem jej spokojny oddech, a nie szybkie oddychanie i bicie serca od adrenaliny. Tak jakby ktoś zabrał z niej cała energię życiową i w tej chwili cierpiała. Słyszałem jej głos, jakby niepewny i załamany. Nie był już głośny, radosny i ciekawski, ale za to... smutny? Sam nie wiem jak to określić. Nie było w niej już tej radości co wtedy.<br />
Widziałem, że coś się stało. Ale nie miałem zamiaru o to pytać, bo po co? Przynajmniej będę miał spokój. Nie obchodziło mnie co się z nią stanie, gdzie pójdzie. Nikt nie będzie mnie mógł winić za to, co ją czeka, co się wydarzy. Nikt, moje sumienie też. Jest dla mnie nikim, nie jest żadną ważną osobą w moim życiu. Moi ostatni najbliższy zginęli i już nigdy nie wrócą. Ta wadera była dla mnie taka sama jak inne. Bez żadnych różnic. Nawet nie wiedziałem jak wygląda.<br />
Wstałem i ruszyłem przed siebie, co jakiś czas zahaczając o jakieś kamienie czy gałęzie. Czułem się obserwowany i czułem tutaj czyjąś obecność. Niestety za nim zdążyłem uniknąć czyjegoś ataku, coś przykuło mnie do ziemi.<br />- Pomożesz mi - głos był jakby sadystyczny i wiedziałem, że wplątałem się w jakieś kłopoty. Ale jakim cudem!<br />Coś czułem, a raczej byłem, że chodziło tu o Lyr'e. Gdy ją spotkam, uduszę ją.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Lyra? Czy to Nike?></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-72635161212649998242016-10-24T10:18:00.000-07:002016-10-24T10:18:02.280-07:00Od Dracon'a cd. SaphiryNie zbyt rozumiałem co się dzieje z waderą. Jak moc mogą zanikać? Moje zawsze był na swoim miejscu, zawsze tak samo silne, a każdego dnia nawet silniejsze! Także nie zbyt wiedziałem co mogłem jej poradzić. Po prostu stałem w nią wpatrzony czekając na cokolwiek. I w końcu ukazał się orzeł. Podlecieliśmy do ptaka, który nie spłoszył się na mój widok, co mnie tak szczerze ucieszyło. Przekazał telepatycznie jakąś informacje dla wadery, a ona dla mnie.<br />
<i>Znajdź wewnętrzny spokój, a twoje moce staną się silniejsze</i><br />
Mała chatka z drewna przypominała opuszczoną, jakby mieszkał tam stary drwal, który już nie ma żony, a dzieci już dawno odeszły. Przestał zajmować się domem i stał on tak, jak teraz. Wokół rozciągał się las, jakby pusty. Czułem ten zimny powiew wiatru, jakbym tam był. Nie było tu ptaków, anie zwierząt. Trawa rosła pobierając ostatnie krople wody, a drzewa przestawały walczyć i zaczynały usychać. Ten widok wyglądał jak scena z jakiegoś koszmaru, gdzie wchodzisz do opuszczonego lasu, widzisz chatę i masz nadzieję na pomoc. A zamiast niej dostajesz śmierć. <br />Orzeł rozłożył swoje skrzydła i wzbił się w powietrze. Patrzyliśmy jak odlatuje. Żadne z nas go nie zatrzymywało, ani nie zawołało jego, bo nie mieliśmy takiej potrzeby. Spojrzałem na waderę.<br />- Lecisz ze mną? - zapytała, chociaż bardziej poprosiła. W sumie co mi szkodziło? Skinąłem twierdząco głową i zaczęliśmy szukać starego lasu, nad którym ptaki nie latały, zwierzęta uciekły, woda usychała, a ziemia gniła. I jeszcze ta chata... <br />To było podejrzane.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><Saphira?></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-21160981204044267062016-10-24T07:13:00.000-07:002016-10-24T07:13:26.180-07:00Od Lyry cd. Lyod'a<span style="background-color: white;"><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Po twarzy Lyry ciekły łzy. Leciała teraz do wody, przez głupie zachowanie skoczyła. W pewnie – ostatniej chwili życia pomyślała o spotkaniu wilka Lyod`a, o Tiarg`eu, o rodzinie, która ją porzuciła. Woda na dole zbliżała się niemiłosiernie. Pewnie roztrzaska się o skały… Zamknęła oczy. Nagle poczuła, że dotknęła skały, ale ta wybiła ją w powietrze. Wrzeszczała. Upadła na trawę. Leżała nieruchomo przez pięć minut. Potem ostrożnie wstała. Była w szoku. ,,Czemu?`` Zerknęła z góry na skały. Wyglądały tak samo jak na początku; niebezpiecznie. Ruszyła ścieżką. Wzdychała ciężko. Nikt nie ma tak pokręconego losu… Zobaczyła Lyod`a pad drzewem. Spojrzał na nią zdziwiony. </span><br style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: 100%;" /><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Hej… - powiedziała Lyra – Przepraszam za te pytania o twojej rodzinie. To twoja sprawa, nie moja. Chce się też pożegnać </span><br style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: 100%;" /><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Lyod pokiwał głową.</span><br style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: 100%;" /><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cieszę się że zrozumiałaś… Nie gniewam się już na ciebie. A gdzie idziesz? </span><br style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: 100%;" /><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Lyra uśmiechnęła się do kolegi. </span><br style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: 100%;" /><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Musiałam być wkurzająca, co? – zapytała – A ty gdzie idziesz? Bo ja… Nieważne. </span><br style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: 100%;" /><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wzruszył ramionami.</span><br style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: 100%;" /><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ja nigdzie. Nie będę wypytywał, dokąd wędrujesz. </span><br style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; margin: 0px; padding: 0px; text-size-adjust: 100%;" /><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- To cześć – powiedziała Lyra i odeszła. Tak właściwie miała cel. ALE TEGO Lyod`owi nie chciała wyjawić. Każdy ma swoje tajemnice, nie? Idzie do Svalbardu. Tęskni za zorzami, mrozem, śniegiem… I Tiargi`em. Szkoda, że musiała zostawić Lyod`a. Polubiła go. Ale Nike może ją zaatakować w każdej chwili, i nie chciała, żeby pamtera śnieżna go skrzywdziła. Ale… Miała przeczucie, że ich drogi się jeszcze skrzyżują… Nawet była tego pewna. </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="color: #003300; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><Lyod?></span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-55091184564786562332016-10-24T07:08:00.003-07:002016-10-24T07:08:24.451-07:00Od Saphiry cd. Dracon'aPrawie udusiłam się wądą, ale zdołałam odpowiedzieć na pytanie.<br />
- Powinieneś wiedzieć, że pracuje nad tą wodą, ale dzisiejszy dzień sam mnie zdziwił. A poza tym czuje, że moje moce zanikają... Próbowałam wszystkiego, ale czuje, że niedługo wyrocznią już nie będę.<br />
Nastała cisza, słychać było tylko nasze oddechy. Patrzeliśmy sobie w oczy, czekaliśmy na znak, który pojawił się w postaci obserwującego nas orła. Dobrze pamiętałam te granatowe oczy i śnieżnobiałe pióra. Ten sam ptak objawia mi się zawsze gdy mam jakiś problem. Rozłożyłam skrzydła, Dracon patrzył na mnie obojętnym wzrokiem, chociaż wiedziałam, że jest zaciekawony. Posłałam mu porozumkewawcze spojrzenie i powtórzył mój ruch. Wzbiliśmy się na wysokość kilku metrów i zbliżyliśmy do niegroźnego ptaka. Ten był spokojny i nawet nie wzruszył skrzydłami na widok obcego basiora. Spojrzałam mu w dusze i usłyszałam słowa: "Znajdź wewnętrzny spokój, a twoje moce staną się silniejsze", a przed oczami ukazał się obraz chaty w środku tajemniczego lasu. Nie wiedziałam, co to może znaczyć, więc przekazałam tą wizje Dracon'owi.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<Dracon?></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12544177509358166915noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2386540559344375049.post-53646036272323430512016-10-16T01:27:00.003-07:002016-10-31T06:47:45.734-07:00Okami Ameratasu - Odkrywca<div style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;">
<img alt="Amaterasu 3 by tannabi" class="dev-content-normal " data-embed-format="thumb" data-embed-id="71445353" data-embed-type="deviation" src="http://orig12.deviantart.net/1c53/f/2007/339/a/1/amaterasu_3_by_tannabi.jpg" height="400" style="top: 0px;" width="346" /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">zdjęcie by <a href="http://tannabi.deviantart.com/" target="_blank">tannabi</a></span></div>
<br />
<b>IMIĘ:</b> Okami Ameratasu-Ale do niej tak nie mówić, bo będzie nie fajnie!<br />
<b>PSEUDONIM</b>: Dovakhiin i tak jej mówcie!<br />
<b>PŁEĆ</b>: Wadera .<br />
<b>WIEK</b>: 3 lata i 1 miesiąc<br />
<b>RASA</b>: Mieszaniec 4 ras- wilk furii, wilk magii a o 2 ostatnich nie chce mówić<br />
<b>STANOWISKO</b>: Odkrywca<br />
<b>MOCE</b>: Porozumiewa się, że smokami i ich ataki nie dają żadnego efektu na niej, może wpaść furię, może przemienić się w każde stworzenie i... PO wypowiedzeniu jakiegoś słowa po japońsku lub w łacinie może wywołać kłótnie, pożar itp.<br />
<b>CHARAKTER</b>: Jest bardzo nieśmiała i woli przebywać zdala od innych wilków. Kocha odkrywać nowe tereny i gatunki. Potrafi mówić w 9 językach ( Japońskim, Fransuckim, Angielskim, Niemieckim, Rosyjskim, Hiszpańskim, Włoskim, Łacińskim i Polskim). Przez swój charakter trudno wpaść jej w furię.<br />
<b>HISTORIA</b>:<br />
Obudziłam się na łące pełnych dziwnych gadów ziejącym ogniem , tworzączym rośliny. Byłam wystraszona. Podszedł do mnie jeden i o dziwo zrozumiałam co do mnie zaryczał.<br />
- Kim jesteś?<br />
- Jestem umm n-n-niewiem kim jestem- Powiedziałam zawstydzona.<br />
- Skoro nie wiesz...Hmm Draggy!<br />
Przybiegł średniej wielkości czerwony smok i spytał:<br />
- Tak?<br />
- Spytaj się Alfy co możemy zrobić z tą małą...<br />
- Tak jest!- I skoczył nade mną. Czekaliśmy z pięc minut i Draggy powiedział iż mogę zostać.<br />
" Bardzo obowiązkowy jest ten Alfa, skoro tu nie przyszedł i mnie nie zobaczył."- Pomyślałam.<br />
Lata mijały i wiedziałam coraz więcej na temat smoków. Pewnogo dnia zapragnęłam wyruszyć świat i... nie być już wśród smoków. Myślałam, że będe odważna i będe mogła dzielić się wiedzą na temat smoków.<br />
<b>WYGLĄD</b>: Tak jak widać plus z tyłu ma zielony dysk który płonie<br />
<b>RODZINA</b>: Nie znam<br />
<b>INNE INFORMACJE:</b><br />
- Kocha śpiewać, ma wręcz anielski głos z japońskim akcentem<br />
- Lubi wyć do księżyca<br />
-Jej ulubioną formą przemiany jest smok <br />
<b>ZAUROCZONA/Y</b>: Nawet jakbym była nie miałabym odwagi się do tego przyznać<br />
<b>PARTNER</b>: Ni mam<br />
<b>POTOMSTWO</b>: No nie mam!<br />
<b>WŁAŚCICIEL: </b>MagicWolf- Howrse<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img alt="http://img08.deviantart.net/4219/i/2010/240/0/d/okami_shiranui_here_to_help_by_suenta_deathgod-d2xhyjo.jpg" class="shrinkToFit" src="http://img08.deviantart.net/4219/i/2010/240/0/d/okami_shiranui_here_to_help_by_suenta_deathgod-d2xhyjo.jpg" height="200" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="173" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gdy wyje</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img alt="https://cdn.weasyl.com/static/media/52/69/14/526914943dd72cad3994ef4c13473575b398d221418284542e85a93cc233f40c.jpg" class="shrinkToFit" height="200" src="https://cdn.weasyl.com/static/media/52/69/14/526914943dd72cad3994ef4c13473575b398d221418284542e85a93cc233f40c.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="144" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jako smok</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img alt="http://i.imgur.com/1oEh9AI.jpg?1" src="http://i.imgur.com/1oEh9AI.jpg?1" height="117" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="200" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W furii</td></tr>
</tbody></table>
Unknownnoreply@blogger.com0